Geoblog.pl    dizzy    Podróże    FILIPINY, HONG KONG, CHINY: listopad 2011 I&D    Coś tu nie gra
Zwiń mapę
2011
12
lis

Coś tu nie gra

 
Filipiny
Filipiny, Manila
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10823 km
 
Lądujemy w stolicy Filipin: Manili. Poziom zastraszenia w różnych relacjach z tego miasta jest olbrzymi: że kradną, że brudno itp.Gdyby człowiek chciał się przejmować każdą pierdołą pisaną o metropoliach to nawet do Warszawy nie mógłby ze strachu pojechać.

To co jednak nas spotyka na głównym porcie lotniczym w kraju zasługuje na opisanie.
Mamy tam przesiadkę na samolot na wyspę Boracay obsługiwany przez przewoźnika CEBU PACIFIC. Proszę, zapamiętajcie tę nazwę- może się przydać ;)
Najpierw zastanawia nas brak jakichkolwiek informacji, wyświetlaczy o aktualnych godzinach odlotów/przylotów: po prostu zero!
Przy odprawie dowiadujemy się przyczyny. Pani z uśmiechem na ustach twierdzi, że nasz samolot został odwołany.
Po ostrej wymianie zdań znika z naszymi paszportami wraca po 10 minutach (!) i mówi, że wyśle nas innym samolotem na inną wyspę i z tamtej sobie dopłyniemy na naszą .... niee doo wiiaaary!!
Iza, jak dzielna amazonka na to, że nie ruszymy się dopóki nie odprawi nas na właściwą wyspę, bo podczas rezerwacji odloty były na nią prawie co godzinę. Panienka znów znika z paszportami na kolejnych 10 min. Po powrocie okazuje się, że jednak znajdą się dla nas bilety na lot godzinę później niż wykupiony.
Gdy wreszcie udaje nam się dostać do hali odlotów okazuje się że oczywiście kłamała a wykupiony przez nas lot wcale nie został odwołany. Ale nic to...
Kiedy wreszcie trafiamy na pokład niewielkiego samolotu za "śmigiełkami" stewardesa bardzo głośno kilka razy mówi kierunek lotu.
Że niby śmieszne? Wcale nie, bo po chwili 3 pasażerów wysiada z samolotu :))
Dlatego tak się dzieje, ponieważ nie ma opisów z jakiego gate'u który samolot odlatuje. Na chwilę przed wejściem na pokład pojawia się ktoś z karteczką, na której jest numer lotu, więc spóźnialscy mogą nie trafić na ten właściwy.
Jednak samolot wcale nie myśli startować. Stoimy na lotnisku w blisko 50 stopniowym upale, z wyłączoną klimatyzacją i silnikami ...jeszcze ponad godzinę. Stewardesy ściemniają, że czekamy jeszcze na 2 pasażerów! Takie sztuczki tylko na Filipinach, że samoloty oczekują grzecznie na spóźnialskich do skutku :))

Kiedy w końcu startujemy, najpierw panie w rytm muzyki pokazują procedury bezpieczeństwa, a zaraz potem odbywa się na pokładzie kilka konkursów w "zgadywanki". Zaczynamy podejrzewać, że od tych upałów dostaliśmy porażenia słonecznego.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dizzy

Iza i Darek
zwiedzili 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 165 wpisów165 31 komentarzy31 1286 zdjęć1286 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
 
01.05.2013 - 03.05.2013