Zaczynamy naszą podróż w kierunku Full Moon Party, które odbędzie się na wyspie Ko Phangan 19.07 (impreza jest raz w miesiącu w dzień w który wypada pełnia księżyca). W hotelu czekamy na nasz transport na wyspę Ko Samui. Spóźnia się około 1h, po czym przyjeżdża po nas ciężarówka przypominająca wojskowe ciężarówki (na fotkach). Wewnątrz jest dokładnie tak samo: dwie ławy na przeciw siebie i poupychani ludzie. Wiozą nas do jakiejś przystani, gdzie po znów ok. 1h oczekiwaniu przesiadamy się do nieco lepszego autokaru. Po chwili okazuje się że to było tylko złudzenie. Pomimo, że autokar miał klimatyzację to niestety ona "troszkę" przeciekała... czyli lała nam się woda na głowy :)
Znów jedziemy ok 1,5h i znów wysiadka i postój- jakaś przystań pod strzechą. Czekamy tam jakieś 2,5h nie wiadomo na co... Dobrze, że chociaż muzyka się fajna sączy... chillouty jakieś. Wreszcie zabiera nas kolejny już autokar, wiezie jakieś 15 min i kierowca oznajmia, że musimy poczekać na statek ok 1h bo poprzedni nam uciekł :)) - skubaniutki, a tak go goniliśmy :)
Nerwy nam już nieco puszczają i czujemy się troszkę oszukani. W końcu wiozą nas na przystań w Surat Thani wraz z lokalnymi tajkami oraz kilkoma transwetystami :)
Na przystani stoją 2 promy. Jeden na wyspę Ko Samui (na którą postanowiliśmy się udać najpierw na jeden dzień), oraz drugi bezpośrednio na Ko Phangan (tam będzie się odbywała za 2 dni full moon party).
Na nasz statek wsiada zaledwie kilka osób a statek na Ko Phangan jest wypełniony po brzegi... mamy trochę wątpliwości czy nie zdezerterować na ten drugi ale w końcu zostajemy przy pierwotnym planie.
Na Ko Samui jesteśmy o 21szej, czyli zamiast 9 godzin z Gerge Town w Malezji do Ko Samui, zajmuje nam to 15!