Z Eger do Bogacsa jest kilkanascie km, ale za to jakich?!
Kręta droga na szerokosc jednego samochodu, gesty las, galezie uderzaja o karoserie.
Byloby w porzadku, gdyby nie fakt, ze bylo juz ciemno, dlatego trase ta, chcac, nie chcac pokonalismy w 40 minut.
Po drodze minelismy stadnine koni, wygladalo na to, ze z noclegiem.
Blakamy sie po uliczkach Bogacsa- efekt ten sam. Znajdujemy tylko 2 noclegi- kosmicznie drogie. Poza tym- nic. Zaczynamy krazyc po bocznych uliczkach. Siedza sobie babcie na laweczce. Jedna z nich wola nas. Mowi po swojemu- wegierski nijak ni przypomina ZADNEGO języka. Słowa są długie. Mamy wrażenie, że pani powiedziala conajmniej 5 zdań, ale domyślamy się, ze zapytała tylko czy nie potrzebujemy noclegu.
Dogadujemy się na migi i mamy nocleg na u drugiej babci,
ktora prowadzi nas do pokoju- klimat iście wiejski. Samochod parkujemy na podworku- klasa :)
Chwilka na odświeżenie i zmykamy- trzeba się zrelaksowac po meczacym, dluuugim dniu.
Bogacs jest duzo mniejszy od Eger, ale za to jak wesoly :)
Tutaj skupia sie zycie nocne. Dorosli jezdza elektrycznymi samochodzikami, jest cala uliczka winiarni, z ktorych mozna skosztowac wina. W piwnicach sa ogromne beczki, gospodarze rozlewaja trunek do kieliszkow, butelek, tudziez wiekszych naczyń.
Jest wesoło i gwarno, niektóre winiarnie przerobione są na kluby. Taniec, muzyka, wino :)
Rano babcia widzac, ze wstalismy robi nam wegierska kawe- jak po turecku: mega mocna, w metalowym czajniczku. Dostajemy pomidorki i papryke z ogródka! :)
Niedaleko sklep, wiec kupujemy pieczywo i picie. Siadamy przy stole w ogrodku. Babcia Zidana bardzo rozmowna jest. Opowiada nam cos- niewazne, ze nie rozumiemy ani slowa :)
Po sniadaniu jedziemy do miasteczka.
Bogacs jest znanym ośrodkiem uzdrowiskowym - znajduje się tu kompleks basenów termalnych (Termal Fürdő). Woda z tutejszych źródeł jest podobno pomocna w leczeniu reumatyzmu, chorób stawów i narządów ruchu, oskrzeli i strun głosowych, chorób kobiecych, żołądka oraz nerek i wątroby. Tlok jest taki, ze decydujemy sie poszukac ich poza miastem.
Po drodze mijamy pole slonecznikow- jest pieknie :)
Wody termalne jak na zdjeciach- mętne. Zapach niezbyt zachecajacy. Darek nie wchodzi ani na chwile. Iza moczy się w nadziei, ze na cos tam pomoze :)