O 14:50 londuję w Monachium i tylko.. godzina do odlotu kolejnego samolotu do Doha. Ponieważ lot Kraków-->Monachium, Monachium--> Hong Kong nie jest łączony, muszę: odebrać bagaż z taśmy, biec do odprawy, nadać bagaż, otrzymać bilety, przejść przez bramkę i biec do samolotu..
Na bagaż czekam bagatela.. 20 minut. W tym czasie włącza mi się żaróweczka :) zadzwonię do biura Qartar, niech czekają choćby nie wiem co!
Mówię jej, że przyleciałam z Krakowa i czekam na bagaż, ona na to, że zaraz kończy się odprawa do Doha i zadzwoni do nich, żeby na mnie czekali.
Łapię bagaż i pędzę.. słyszę- moje nazwiskowyczytują.. "..proszona pilnie do odprawy"
tablica odlotów.. szukam mojego.. gdzie powinnam się odprawiać..
A tutaj.. Doha 15:50, BOARDING!!!!!!!
Jak to? Nie podają już numeru bramek do odprawy, odprawa zamknięta.. Przecież mieli czekać.. Gdzie ma teraz iść? Gdzie check-in?? Po kolejnych kilku minutach konsternacji i chodzenia w tą i z powrotem, przypominam sobie w którym miejscu w zeszłym roku się odprawiałam :) :) ..zatem frunę!! Jestem..uff
Nad stanowiskiem napis "boarding"..czyli pozamiatane..
Mówię im jaka jest sytuacja, że przecież prosiłam, żeby na mnie czekali. Pani coś kmili, próbuje mnie odprawić, ale system nie przyjmuje :(
Pomaga jej koleżanka. Jest!! Udało się!! Lecę :) :)
Nadaję bagaż, otrzymuję 2 bilety Monachium--> Doha, Doha-->HK i biegnę.
Już tylko 20 minut do odlotu, trzeba przejść przez kontraolę, dotrzeć do odpowiedniej bramki.. i.. są w trakcie wpuszczania na pokład, that's great!!