Dając odpocząć oczom od patrzenia na wiele drobiazgów w sklepach, jedziemy do parku Yoyogi.
Trafiamy tam od strony stacji Yoyogi. Po drodze przechodzimy pod ogromnym Torii, obok starych beczek do sake, z których zrobiona jest cała ściana, mijamy całe stragany różnych odmian chryzantem- identyczne, jak nasze :) Japończycy przystają, zachwycają się, robią zdjęcia.
Niedługo potem trafiamy do Meji Jingu, największej tokijskiej świątyni, wzniesiomej w roku 1920 ku czci cesarza Meji oraz cesarzowej Shoken.
Jest to najsurowsza świątynia, jaką dotychczas widzieliśmy. Ma to swój urok.
Zbudowana z drewna, zniszczona podczas drugiej wojny światowej, po czym odbudowana. Jednak jest tutaj poczucie jej autentyczności. Wejście stanowi torii skonstruowane z 1500-letniego cyprysa.
Dziś niedziela. Można zobaczyć tutaj procesje ślubne oraz całe rodziny z dziećmi ubranymi w tradycyjne japońskie kimona. Jedna dziewczynka szczególnie mi się spodobała :)
miło tak zwolnić tempo :)
Po południu znów Akihabara. Tym razem niedzielnie jest nez samochodów. Ulica została zamknięta i wszyscy sobię nią chodzą. Teraz widać jak dużo osób robi tutaj zakupy. W poszukiwaniu pokrowca na aparat, trafiamy do Yodobashi camera.. że też to miejsce naprawdę istnieje..
8 pięter, a każdego z nich powierzchnia jak największy hipermarket spożywczy.. Co ciekawe, jakoś to tak mają poukładane, że tak bardzo nie męczy jak nasze hipermarkety. Wybieramy tylko (a raczej aż ;)) 3 piętra.
Jedno z nich to 'toys and games'. Wyobraźcie sobie całe piętro samych zabawek, klocków, puzzli, figurek i gier. Uprzejmy sprzedawca zaprowadza nas do kącika naszych ulubionych gier planszowych. Właśnie: japońscy ekspedienci z uśmiechem potrafią przejść kilometr, aby zaprowadzić klienta w konkretne miejsce, nie pokazując palcem i nie mówiąc: "tam, na aparatach"- i to jest piękne :)
Po drodze spotykamy małego, może 3letniego szkraba, który dumnie ciągnie za sobą koszyk z zabawką, przy czym tata ma w drugim swoją :) Dzieci w Japonii to muszą mieć ciężką robotę z tym dzieciństwem pełnym opcji ;)
Na kolejnym piętrze sprzęt muzyczny. Jest osobny pokój DJ- ski, skąd zafascynowana nie mogę wyjść. Bardzo lubię patrzeć na to, co robią. Kto wie? Może uda mi się wreszcie zasięgnąć nauki u kolegi dj-a?
Dodatkowo pokoiki do odsłuchu muzyki- w każdym z nich słuchawki i wzmacniacze konkretnej firmy. Raj dla koneserów.
Staramy się znaleźć, czego potrzebujemy, a i tak zabiera nam to ponad 3 godziny.
Żegnamy już Japonię niestety. Chcieliśmy przedłużyć pobyt o kilka dni, ale złodziejskie linie Cebu Pacyfik doliczają taką opłatę, że prawie drugie tyle wychodzi. Jutro rano wylatujemy do Manili.