Ostatniego dnia naszego wypadu trafiamy na otwarcie nowego salonu Apple.
Dużo osób oczuje przed wejściem do sklepu. Jest prasa, są kamery więc otwarcie sklepu, który tak na prawdę ma we wszystkich salonach identyczne produkty, zresztą doskonale wszystkim znane, pozwala nam przypuszczać że będzie jakaś promocja cenowa czy coś. Podpytujemy pracowników i okazuje się, że nic z tych rzeczy. Po prostu fani Apple przyszli żeby wspólnie przeżyć to "ważne" wydarzenie. hmm świat zwariował :)
Widzieliśmy coś podobnego już w Hong Kongu (nocne spanie na ulicy pod sklepem), ale wtedy przynajmniej nowy iPhone miał się pojawić o 4 rano, a tutaj- nie było żadnych nowinek.
Kolejna rzecz, której nie mogliśmy nie zauważyć będąc w Berlinie, to liczba luksusowych samochodów. Na Porsche, które jest tutaj co najmniej co dziesiątym mijającym nas samochodem, to już przestałem zwracać uwagę. Jednak, gdy co kilka minut widzimy Ferrari czy Maserati, uświadamiamy sobie, że Niemcy jednak mają sporo gotówki.
Na koniec docieramy do Outletu G-Star. Niełatwo tam trafić, znajduje się na obrzeżach miasta i na wejście do niego trzeba sobie wyrobić specjalną kartę. Niemniej jednak warto, ceny są tam rzeczywiście okazyjne jak na tą markę, a wybór ogromny.