2014
20
lis
El Nido town
Filipiny, El Nido
Przejechano 12949 km
El Nido town- właściwie nie ma o czym pisać ;)
Nie jest to na pewno miasto, raczej wioska z kilkoma ulicami na szerokość dwóch głośnych tricycli (a jest ich tutaj jakieś 90% wszystkich pojazdów). W dzień żar leje się z nieba i unoszą się spaliny.
Mają tutaj przepyszne szejki i soki owocowe ze świeżych owoców oczywiście- dla nich na pewno warto do miasteczka przyjeżdżać. Można się też napić soku prosto z kokosa.
Co ciekawe: mnóstwo tutaj umuzykalnionych osób. Wszyscy coś nucą, nawet głośno wtórują piosence i do tego mają piękne głosy.
Bardzo ważne: jeśli planujecie tutaj pobyt, zaopatrzcie się w odpowiednią ilość gotówki. Bankomatu nie ma ani sztuki, jest kilka kantorów i to wszystko. Niewiele hoteli przyjmuje płatność kartą i pobierają za to dodatkową opłatę w wysokości 5%.
Kiedy w poniedziałek chcemy wysłać pocztówki, okazuje się, że znaczków nie ma. Najwcześniej będą w piątek :) + 2 tygodnie minimum na dotarcie do Polski.
Dobrze, że kupiliśmy swoje pocztówki- pani ma tylko takie drukowane zwykłą drukarką na trochę grubszym papierze niż standardowy, na dodatek niewyraźne.
Lepiej spędzić tutaj czas wieczorem: przy plaży można zjeść rybkę prosto z morza- nasze ulubione to red snapper i gruper. Gdybym mieszkała na takiej wyspie mogłabym jeść tylko owoce morza i mango prosto z drzewa.
Można też wieczorem w El Nido posłuchać muzyki na żywo."Welcome to my paradise, when the sky is blue and the birds are singing" :) to nasz ulubiony utwór tutaj :) :) 
Nie jest to na pewno miasto, raczej wioska z kilkoma ulicami na szerokość dwóch głośnych tricycli (a jest ich tutaj jakieś 90% wszystkich pojazdów). W dzień żar leje się z nieba i unoszą się spaliny.
Mają tutaj przepyszne szejki i soki owocowe ze świeżych owoców oczywiście- dla nich na pewno warto do miasteczka przyjeżdżać. Można się też napić soku prosto z kokosa.
Co ciekawe: mnóstwo tutaj umuzykalnionych osób. Wszyscy coś nucą, nawet głośno wtórują piosence i do tego mają piękne głosy.
Bardzo ważne: jeśli planujecie tutaj pobyt, zaopatrzcie się w odpowiednią ilość gotówki. Bankomatu nie ma ani sztuki, jest kilka kantorów i to wszystko. Niewiele hoteli przyjmuje płatność kartą i pobierają za to dodatkową opłatę w wysokości 5%.
Kiedy w poniedziałek chcemy wysłać pocztówki, okazuje się, że znaczków nie ma. Najwcześniej będą w piątek :) + 2 tygodnie minimum na dotarcie do Polski.
Dobrze, że kupiliśmy swoje pocztówki- pani ma tylko takie drukowane zwykłą drukarką na trochę grubszym papierze niż standardowy, na dodatek niewyraźne.
Lepiej spędzić tutaj czas wieczorem: przy plaży można zjeść rybkę prosto z morza- nasze ulubione to red snapper i gruper. Gdybym mieszkała na takiej wyspie mogłabym jeść tylko owoce morza i mango prosto z drzewa.
Można też wieczorem w El Nido posłuchać muzyki na żywo."Welcome to my paradise, when the sky is blue and the birds are singing" :) to nasz ulubiony utwór tutaj :) :)
Zdjęcia (16)
Komentarze (0)
Zasoby: 
34.488 
22.044 
1.100.652 
3.423 
