Tokyo, to niewątpliwie raj zakupowy, który nas zresztą pochłonął.
Nie robimy wielkich zakupów, ale samo oglądanie wszystkiego- to jest coś :) Darek mi się trochę zbuntował i już nie bardzo chciał oglądać ogrody i świątynie wokół Tokyo (planowałam Nikko i Kamakurę), więc odpuściłam i dałam się ponieść tokijskiej fali metropolizmu.
Co ciekawe, sami Tokijczycy, w przeciwieństwie do np. Singapurczyków, czy Londyńczyków, nie robią wielkich zakupów. Nie widzieliśmy tutaj ani jednej osoby tak obkupionej jak tam.
Obsługa w sklepach to marzenie. Spełniają każdą prośbę klienta.
Mierząc parkę w sklepie 109 men na Shibuja, czyli w męskiej marce :)) , czułam się jak gwiazda jakaś: pan podawał mi go do założenia, zapinał guziki, regulował w pasie, poprawiał kaptur.. Sam nawet go dla mnie przymierzył :)
Tak wogóle cała naprawdę ciekawa galeria handlowa przeznaczona dla mężczyzn. Oj, jak bardzo brak takich miejsc w Polsce..
Bardzo fajnym miejscem jest 'Loft' przy Shibuja- miejsce, gdzie można znaleźć coś ciekawego dla siebie i na prezent. Co prawda parter i pierwsze piętro nieco rozczarowuje, ale później jest już coraz lepiej.
Bardzo sympatycznie spędziliśmy czas w kafejce tutaj. Mają bardzo ładne wnętrze i pyszny lunch składający się z kilku mniejszych przekąsek: bułeczki, twarożek, sałata, lasagne i zupa minestrone.
"Tower Records"- kiilkupiętrowy sklep muzyczny przy Shibuya, gdzie jest też księgarnia i studio nagrań. Tutaj mamy okazję myszkować w księgarni pośród albumów anglojęzycznych, jakich nie widziałam w Europie. Sprawia nam to ogromną przyjemność.
Każde piętro jest przeznaczone dla innego rodzaju muzyki: nowe brzmienia, rock, klasyka, jazz...
Księgarnia jest na tym samym piętrze, gdzie studio nagrań. Mamy okazję być świadkami nagrania wywiadu z japońskim boys band'em. Kilkadziesiąt dziewczyn przysłuchuje się temu przedstawieniu w totalnej ciszy. Co ciekawe: fanki śmieją się bezdźwięcznie, starają się być prawie nieistniejąc, ale w oczach widać wielką radość, że widzą swoich idoli. Cichutko nagrywają wywiad swoimi telefonami, robią zdjęcia nie używając dŹwięków. Byliśmy tam prawie 2 godziny i one cały czas tak sobie stały, idole za to sami sobie klaskali :)
Akihabara
Akihabara nas rozbroiła totalnie. Chcąc, nie chcąc, spędziliśmy tam 2 dni (oczywiście nie pod rząd, bo można by było zwariować z nadmiaru oglądania).
Można tam znaleźć wszystko, co jest z elektroniką związane: kilkupiętrowe domy handlowe, salony z automatami do gier m.in. Sega, komisy, kawiarenki z Maiden girls oraz całe piętra pt. "Hobby", gdzie można znaleźć każdą figurkę z komiksu, czy też mangi.. i nie wiemy co jeszcze :)
Ponoć jeśli czegoś nie znajdziesz w Tokyo, najprawdopodobniej to nie istnieje. Choć na początku to stwierdzenie wydawało nam się na wyrost, teraz w 100% się zgadzamy :)
Komisy wyglądają jak sklepy i bardzo łatwo się pomylić- japończycy tak dbają o sprzęt, że wszystko wygląda jak nowe. Jest nawet sprzęt, który w sklepach pojawił się zaledwie miesiąc temu!
Miejsce pt. Maiden girls cafe jest co najmniej osobliwe.
Przed wejściem dziewczyna ubrana jak pokojówka, z kucykami, niebieskimi oczami i sztucznymi rzęsami wita się z nami, mówiąc przez nos dziecinnym głosem. Wjeżdżamy na 3cie piętro i oto przed naszymi oczami ukazuje się różowy świat Maiden. Chcąc złożyć zamówienie mamy zawołać 'miau, miau', a otrzymując je, pokazać serduszko mówiąc 'delicious, delicious' :) w pewnym momencie gaśnie światło, włączają disco muzykę i kolorowe efekty. Otrzymujemy plastikowe pałki, które mamy nacisnąć, jakbyśmy chcieli złamać.. i zaczynają świecić: cała kafejka rozbłyska różnokolorowymi światłami: różowymi, żółtymi, czerwonymi, zielonymi. My śpiewamy i jest nam.. dziwnie.. jakbyśmy się cofnęli do dzieciństwa.
Niektórzy przyjeżdżają, otwierają się drzwi windy i.. speszeni uciekają :) :)
Ważne i ciekawe: vat odliczany jest na miejscu w sklepie. Dopinają kartkę do paszportu, która jest zabierana na lotnisku podczas normalnego przejścia przez bramki.
Wieczorem, kiedy Darek robi zdjęcia, stoję sobie i czytam ulotkę. Po chwili słyszę: "Gdzie idziesz?" Dziewczyna myślała, że skę zgubiłam k chciała mi pomóc :)